piątek, 30 października 2015

11 sierpnia

Cześć!
Hej!
Siema!
Drogi pamiętniku!

Kolejny dzień w Warszawie nie przyniósł spodziewanej radości. W zasadzie to jest tak samo z tą różnicą, że Krzysiek stara się w każdy możliwy sposób mnie rozśmieszyć. A to sypie kawałami, a to zrobi coś głupiego. Śmieszy mnie to, ale nie daje takiej niepohamowanej radości z życia i otaczającego świata. Jest tylko maską nałożoną na twarz, by zniwelować słowa i zapewnienia pozbawione sensu.
Kiedy Krzysiek z Ulką smacznie spali, ja po cichu opuściłam mieszkanie siatkarza. Udałam się za sercem do mieszkania Winiara. Biłam pięścią w drzwi, które cały czas echem w klatce schodowej odpowiadały. Żadnego ruchu po drugiej stronie. Przeraźliwa cisza.
Rozmawiałam z dozorcą, był trochę milszy, ale dalej się upierał przy swoim. Zupełnie głuchy na różne możliwe zdarzenia, jak zasłabnięcie, czy cokolwiek innego.
Jedynym wyjściem, by dostać się do mieszkania Michała, jest wejście przez okno balkonowe połączone z sąsiednim. Albo coś a’la Spiderman, wdrapać się po bloku.
Kiedy dzwonię do Michała to odzywa się poczta głosowa.  Mam ochotę krzyczeć i płakać w tej samej chwili. Mam ochotę coś rozwalić, byleby dać upust emocjom. Naprawdę, żadne słowa nie są w stanie opisać to co czuje…
W nocy spać nie mogę, bo śnią mi się takie straszne sny… Michał w ciemnym budynku z jakimiś ludźmi luźno rozmawia, by na mój widok zacząć się przeraźliwie śmiać, a z rany na jego czole krew spływa strumieniami…
W innym zaś śnie, chodzimy po plaży w objęciach. Jest zachód słońca, na niebie pojawiają się Wrony, i zaczynają dziobać jego głowę, która po chwili odpada…. A resztę ciała morze pochłania, mnie natomiast w ogóle nie dotykając.
Opuszczona przez nadzieję wróciłam do Ignaczaka i Ulki. W głowie mam te same myśli. O nim. Cały ten czas on jest w mojej głowie! Niech mi ktoś powie co ja mam zrobić?  
Za moimi plecami, a wiem to z podsłuchanej przypadkiem rozmowy, stara się odnaleźć Michała. Czuję, że on też jest zaniepokojonym jego zniknięciem. Ale stara się zachować pozory. Nie mam mu tego za złe, bo sama nie wiem jak bym postąpiła w takiej sytuacji.
Dzień dobiegł końca, żadnych nowych informacji. Próbuję coś robić, ale biegu myśli nie jestem w stanie powstrzymać. Myślę o najgorszym… Nie wiem dlaczego tak się ze mną dzieje. Chyba po prostu już tak mamy. No nie ważne. Nie mam sił na filozofowanie.
- Ej, Nadia! SMS dostałem właśnie od Michała!- wpada do salonu radosny Krzysiek. Od razu spoglądam na niego i zrywam się z miejsca.
- Co ci pisze?- pytam pełna ekscytacji i nadziei.
- Czekaj, już sprawdzam…O jest! Cześć! Nie ma to jak porwać w tany całe miasto :D – w tym momencie Krzyśkowi wypadł telefon z rąk, a jego twarz stała się bielsza od ściany.
Zdezorientowana popatrzyłam się na niego.
On bez słowa podniósł telefon z ziemi. Wskoczył w jakieś ubrania i wybiegł z domu.
Nie wiem, i nie wiem czy chcę wiedzieć.
Nie mam pojęcia o co chodzi….

Mam 17 lat, i za dużo "nie" w swoim życiu.
--------------------------------------------------------------
Siemanko! To znowu ja! :D Chciałyście szybko następny, i oto jest :D 
Staram się jak najlepiej oddać uczucia Nadii, i mam cichą nadzieję, że tak właśnie jest. I wprowadzić trochę tajemniczości do opowiadania. I trochę innej akcji. Ale jakiej konkretnie, to możecie się domyślać. Odpowiedź przyjdzie z kolejnymi rozdziałami. 
Skomentuj, jeśli tu jesteś! 
A kolejny we środę 4.11. 
Do następnego!
Marcyśka 

środa, 28 października 2015

10 sierpnia

Cześć!
Hej! 
Siema!
Drogi pamiętniku!
Co robić, kiedy sił coraz mniej...? Staram się jakoś normalnie funkcjonować, ale bez szans na powodzenie. Na prawdę staram się, ale z każdym dniem jest mi coraz trudniej.
Ulka powiedziała pas moim cierpieniom. Na sile spakowała moją torbę, i pod przymusem pojechałyśmy pociągiem do Warszawy.
Cel podróży: 1) moje spotkanie z Winiarem, 2) bardzo stęskniła się za Krzyśkiem i resztą ekipy.
Wsiadłyśmy w ten pociąg. I nie było odwrotu. Czy tego chciałam czy nie, to jakieś wyjaśnienia się należą. Całą drogę myślałam o tym jak to będzie wyglądać, jak nasza rozmowa przebiegnie. No i tym jak Michał na mnie zareaguje. Bardzo się stresowałam, choć nie powinnam. Nerwowo spoglądałam to na telefon to za okno. Muzyka nie była w stanie opanować moich myśli. Z jednej strony nie mogłam się doczekać kiedy go zobaczę, a z drugiej czułam, że to pogorszy jeszcze sprawę.
Ignaczak odebrał nas na peronie. Pełne namiętności przywitanie z Ulką. Ta ich radość nawet mi trochę się udzieliła. Dziwne...
Zatrzymalismy się u Krzyśka w mieszkaniu. Jak to się mówi: małe ale własne. Tak, to zdecydowanie opisuje wszystko. 2 pokoje, kuchnia, łazienka, balkon z widokiem na park.
Zjedliśmy obiad przygotowany przez Krzyśka, choć w moim przypadku nie można mowić o jedzeniu a raczej dłubanie widelcem w talerzu.
Igła zaprowadził nas do domu Winiarskiego. Jadąc taksówką w głowie miałam różne scenariusze. Od tych romantycznych po te pełne krzyków i nienawiści. Sama nie wiem, co chciałam usłyszeć.
Weszliśmy do bloku. Problemem nie było wejście do klatki schodowej. Problem pojawił się w momencie, kiedy zaczęliśmy się dobijać do mieszkania.
Wścibska sąsiadka wychyliła nos za drzwi. Informując nas, że właściciel wyszedł w towarzystwie kilku dryblasów jakiś czas temu.
W tym momencie grunt spod nóg mi się usunął. Nie wiedziałam nic, miałam tylko przeczucia i obawy.
Nie mieliśmy kluczy do mieszkania, a dozorca bloku nie chciał nas wpuścić do środka. Czułam się jak w tanim horrorze. Tylko śladów krwi brakowało...
Siedząc na schodach czekaliśmy 2 godziny, mając nadzieję, że Michał raczy wrócić do domu.
Ostatecznie to sąsiadka wygoniła nas spod wycieraczki, obiecując, że jak Michał wróci to da nam znać.
Jest 23:33, a my nie dostaliśmy żadnej informacji.
Zaczynam się bać o niego! Nie mam kompletnie pojęcia, w co Winiarski się wpakował. Pal sześć to że mnie zranił, ale boję się, że mogło się mu coś stać.
Mam nadzieję, że jutro wpadnie szczęśliwy do domu Krzyśka i opowie co robił!
Jeszcze nie dzwoniliśmy do jego rodziców, bo też ich nie chcemy niczym denerwować. W końcu mają go jednego.
A policji też niewiele możemy powiedzieć....
Niech to się wszystko wyjaśni!
Błagam! Niech on wróci cały i zdrowy!
Tak bardzo tęsknię za jego oczami...
Do jutra!
----------------------
No to się coś gdzieś powoli zaczyna wyjaśniać, ale to dopiero początek :D
Tak sie zastanawiam, co zrobić, aby Was zachęcić do komentowania... Piszcie po prostu cokolwiek! Wyrażacie swoją opinię! Tego bloga jak i całe opowiadanie tworzymy razem!
Mam nadziję, że pod każdym kolejnym rozdziałem bedzie coraz więcej Waszych opini!!
Z następnym widzimy się w sobotę!
Do następnego!
Marcyśka 

piątek, 23 października 2015

6 sierpnia

Cześć!
Hej!
Siema!
Drogi pamiętniku!
Na początku chciałabym Cię przeprosić za moje milczenie, ale nie byłam wstanie nic napisać. Cały czas Michał jest w mojej głowie. Nie potrafię go od tak z niej wyrzucić. To zbyt trudne. I dalej boli, bardzo boli. Ciągle o nim myślę. Co robi, jak się czuje… To takie głupie, ale nie potrafię nad tym zapanować. Ciągle mam wrażenie, że w mijanych chłopakach go widzę. Resztki nadziei każą mi wierzyć, że on tu powróci. Że wszystko będzie tak jak dawniej.
Nie mam nic, jestem niczym, choć wczoraj byłam wszystkim. Dlaczego to tak musi boleć?
W rękach mam chusteczki, a w oczach brakuje już łez. Staram się nie płakać w dzień, uśmiechać. Ale noc… Noc jest najgorsza! W snach wszystko wraca. Widzę go, widzę nas. Każdą wspólną chwilę. Nigdy nie sądziłam, że tak można mocno cierpieć po stracie ukochanej osoby.
To wszystko jest takie paradoksalne. Chcę żeby by był blisko, bo wiem, że jest jedynym lekarstwem, ale nie wiem… Nie jest mi obojętny i nigdy to się nie zmieni.
Mogliśmy biec za zachodzącym słońcem wierząc, że ono nam się nie skryje. A dziś ze strachem patrzę na każdy zachód. Boję się ciemności, mroku.
Gdyby ktoś mi powiedział, że w tak krótkim czasie można tyle przeżyć, nie uwierzyłabym mu! Przecież takie rzeczy dzieją się w telewizji. Wątpiłabym. A dziś… To niestety moje życie.
Pech polega na tym, że to wszystko dziwna wiara i pewność mnie tu przyprowadziła. Pech to też jest to, że biegłam bez zastanowienia. Nie słuchałam, gdy mówili stop. Przecież mam czas. Całe życie przed sobą. Jak nie ten to inny… Największe banały. Ale wiem, że naprawdę kocha się tylko raz.
Jak kocham mamę i tatę, tak nikogo innego nie widzę na ich miejscu. To tak samo jest z Michałem. Albo on, a innych wyjść nie ma. 
Wszystko stracić w jednej chwili. Tyle życie mnie nauczyło.
Może kiedyś zapomnę, może pokocham kogoś innego, a może zostałam skazana na wieczną samotność.
Mam 17 lat, i złamane serce.
Mam 17 lat, i nie chcę żyć więcej!

Do nie wiem kiedy….
--------------------------------------------------------------
Muzyka klasyczna pisała ten rozdział :) 
Trochę cierpliwości :) a wszystko na pewno się wyjaśni :)
Michał przecież nie mógł uciec tak nagle...
Czytasz- Komentujesz- Motywujesz!
I we środę widzimy się z kolejnym! 
Do następnego!
Marcyśka

wtorek, 20 października 2015

29 lipca

Cześć!
Hej!
Siema!
Drogi pamiętniku!
"To były cudowne dni, lecz lepiej będzie, gdy o sobie zapomnimy. Przepraszam, ale inaczej się nie da. Zawsze będziesz w moim sercu!"- przynajmniej żyje....
Nie mam pojęcia, o co mu chodzi, Nie chcę go znać, pamiętać! Nie chcę go więcej widzieć! Nienawidzę go!
Już nie wiem dlaczego go nie ma... Dlaczego wyjechał bez słowa. Czy to moja wina, czy coś musiało się stać... Kompletnie nie wiem!
Bez wieści mniej bolało. Bez wieści była nadzieja, którą brutalnie odebrano... bez wieści była nadzieja, która właśnie kona.
Z nim było najlepiej, bez niego to wszystko nie ma sensu! Jest tak źle, że wszystkie chęci odeszły ode mnie.
Ulka mówi, żebyśmy jechały do Warszawy, by szukać go, i to wszystko wyjaśniły. A ja sił nie mam... Nie mam tez pojęcia jak się zachować. O co pytać, o czym mówić... Jeszcze nie jestem na to gotowa. I wątpię, aby kiedykolwiek ten dzień nastał!
To takie podłe!
Ulka cicho pochrapuje w moim łóżku, a ja siedzę w oknie i patrzę w noc, w gwiazdy i księżyc. W rękach mam jego koszulkę. Jedyną rzecz, jedyny dowód, że tu był i to wszystko mi się nie przyśniło.
Wybacz mi te łzy, na tych kartkach, ale inaczej nie potrafię! Cały dzień nic nie robię tylko płaczę!
Rozważam co mogłabym zrobić... Tyle możliwości odejścia, i do każdej równie daleka mi droga.
A odtwarzacz wciąż złośliwie powtarza słowa:
"Lecz ból w sercu uświadamia, 
że została po Tobie bolesna rana!"
Nie chcę jutra! Nie mam sił!
-----------------------------------------------
Co się wydarzyło- oto jest pytanie! :D Z czasem się dowiemy!
Zachęcam Was do komentowania! :D "."---> wystarczy!
Kolejny: w piątek pasuje? :D 
I w zasadzie to tyle ode mnie :P Spadam robić angielski :P (podobno na studiach nie ma zadań domowych! - tak mi mówili... :D))
Do następnego!
Marcyśka 

czwartek, 15 października 2015

28 lipca

Cześć!
Hej!
Siema!
Drogi pamiętniku!
Od Michała żadnej informacji. Wyjechał bez słowa. Skąd to wiem? Byłam w tedy przy recepcji. Dziś chłopaki wymeldowywali się, a Miśka z nimi nie było. Widziałam po nich, że nie mają zielonego pojęcia co może się dziać z ich kumplem.
Kubiak próbował ze mną rozmawiać, ale ja zwyczajnie stchórzyłam i uciekłam do łazienki. No bo co on mi mógł powiedzieć? Że napewno się znajdzie, że przyjedzie, że wszystko będzie dobrze? A jak może być dobrze, skoro on nie potrafi uszanować mojej decyzji? Wydawał mi się naprawdę dojrzały.Wydawał się być inny niż reszta naszych rówieśników. Anka go polubiła, a Leszek nie miał do niego żadnych zastrzeżeń. Doceniał jego osiągnięcia sportowe...
Tak bardzo chciałabym aby on wpadł jak kiedyś i mnie przytulił. Nie musi nic obiecywać, mówić, po prostu przytulił.
Jestem skłonna mu wybaczyć jego zachowanie, byle by był. Byle by wykazał jakąś inicjatywę. Byle by chciał być.
Ostatecznie to Piotrek mnie dopadł, kiedy wyrzucałam śmieci. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Nic nie mówił, nie obiecywał, bo sam chyba wie, że w tej sytuacji to bez znaczenia. A ja chyba tego mocno potrzebowałam, bo po prostu się rozpłakałam. Nie wiem dlaczego... Może dlatego, że to było coś co potrzebowałam, a on bezinteresownie to zrobił.
Mieli jego walizki. I coś mnie tknęło, i poprosiłam ich o danie mi jakieś jednej rzeczy mojego ukochanego. Podarowali mi jego koszulkę...
Leży obok mnie, i przypomina mi każdą naszą wspólną chwilę. Niemalże czuję jego obecność. Czuję jego zapach, który unosi się w powietrzu.
Gdy zamykam oczy, to staram sobie przypomnieć te dreszcze, które towarzyszył jego dotykowi.
Chcę to wszystko mieć na zawsze...
Zalana łzami kładę się spać.
I mam  jeno życzenie, obudzić się, gdy on będzie przy mnie, albo tego nigdy nie robić.
Całe życie straciło sens i smak.
Nie chcę jutra!!!!
-----------------------------------------------------
Witam w tym szalonym tygodniu (przynajmniej taki dziwny jest dla mnie)... :)
Chcecie więcej łez, czy radości? :D oj mam chytry plan :)
Plosim o komentarze!!! 
Na kolejny zapraszam, hhhyyymmm, możliwe, że coś w niedzielę się pojawi! :D
Także do następnego!
Marcyśka 
 

sobota, 10 października 2015

27 lipca

Cześć!
Hej! 
Siema! 
Drogi pamiętniku! 
Niech mi ktoś powie, co ze mną nie tak... 
Może i życie jest piękne, ale ludzie to zdecydowanie kurwy! Zawsze najmocniej ranią nas Ci, których kochamy- a przynajmniej tak nam się wydaje... 
Tak, podęłam najważniejsza (?) decyzję w życiu... Chcę zaczekać z pierwszym razem jak najdłużej... Czy do ślubu, to nie mam pojęcia, ale na pewno do takiego momentu, gdy będę mieć 100% pewność.
Tak, kocham Michała, ale to wszystko jest za szybko. Zbyt szybko się dzieje, aja nad tym nie mam za wielkiej kontroli. 
Rozmawialiśmy dzisiaj o tym wszystkim. Zapewniał, że rozumie. Ale i tak wiem, że go mocno zawiodłam. 
Jeśli myślał, że od tak z nim pójdę do łóżka to się bardzo pomylił. Może i jestem staroświecka, ale mam swoje zasady, których się trzymam. On jako sportowiec powinien to zrozumieć. 
W zasadzie to wyszedł bez słowa. Posłałam, dzwoniłam, byłam u nich w domku, ale nikt nic nie wiedział. 
Kubiak mówił, że Michał tak ma, że jął go coś mocno trapi to lubi pomysleć w samotności. 
A ja boję się o niego....
Właśnie uświadamiam sobie, jak mało go znam... On może mi opowiadać niestworzone historie, ale to oczy zawsze mówią prawdę. 
Boję się, że go zawiodłam. Że już nie wróci i o mnie zapomni. Że wybierze te łatwe rozwiązania. Że znajdzie sobie kogoś innego.... 
Chciałabym być tylko jego, a on żeby był mój! 
Kocham go! Ale jemu to nie wystarcza. 
Czy każdy chłopak musi być taki sam?! Czy każdemu musi zawsze chodzić tylko o jedno ?! 
Ula z Krzyśkiem jest taka szczęśliwa. Dogadują się, wariują razem. Dopełniają siebie. A Krzysiek spogląda na nią z taką czcią... 
Zazdroszczę im.... 
Zamiast Michała w moich ramionach poduszka. 
Miłość jest bez sensu! 
Być może do jutra... Bo nie mam pojęcia, czy dotrwam....
--------------
Trochę dramaturgii u Nadii! Mamnadziję,  że się wam spodoba :D 
O szykuje się coś ekstra! 
Liczę na wasze wsparcie w postaci komentarza ! 
Z kolejnym widzimy się w przyszłym tygodniu- jak go przetrwam i nie będę chodzić tyłem. A to wszystko za sparawą pracy :/ 
Do następnego! 
Marcyśka 
Ps. #goPoland!  

poniedziałek, 5 października 2015

26 lipca

Cześć!
Hej! 
Siema!
Drogi pamiętniku!
Czuję jak z każdym dniem nasza miłość rośnie. W ogóle to Michał mnie zmienił- czuję się pewniejsza swojego ciała. On prawi mi cały czas komplementy.
Dzisiaj na przykład, uznał, że uroczo wyglądam w moim stroju roboczym. To znaczy w jeansowych ogrodniczkach  z rozciągniętym podkoszulkiem i byle jak związanymi włosami.
Wolałabym, żeby mnie w takim stroju nie widział. No ale co ja mogę.
Mimo, że mu nie bardzo wolno, to chodził ze mną po całym ośrodku z wiaderkiem i mopami. I tak razem sprzątaliśmy. Ulka go namówiła, bo chciała spędzić czas z Krzyśkiem, a wolnego by nie dostała. W sumie taki kompan w cale nie był taki zły. Był bardzo dokładny, i nie pozwalał mi nosić ciężkich rzeczy.
Weszliśmy do jednego z apartamentów. Ogromny przedpokój prowadził do salonu, gdzie z wielkiego okna rozciąga się widok na morze.  Z salonu można się udać na prawo do sypialni z połączoną łazienką. Ogromne łóżko znajduje się w centrum pokoju. 60 calowy telewizor zajmuje ścianę na wprost od łóżka, po prawej szafa- a po lewej okno balonowe prowadzi na taras.  Gdy wybierze się lewą stronę idzie się do mniejszego pokoju, jednakże ten nie jest bezpośrednio połączony z łazienką, która jest obok. Wszystko to jest utrzymane w nowoczesnym stylu. Jak dla mnie za zimnym i pustym stylu. Ściany pomalowane na beżowo, w cale nie ocieplają pomieszczeń.  
Michał na widok tak dużych pomieszczeń stanął w miejscu, i wszystkiemu przyglądał się z zachwytem.
- Wiesz co, ja to bym mógł tak mieszkać. Wszystko duże i przestronne. Bardzo mi się podoba.- powiedział, gdy zabieraliśmy się za sprzątanie sypialni.
- Ja nie bardzo. Wszystko tu jest zimne. Nie ma żadnego znaku radości, jest sterylnie.
- A tam. Ja mówię ogólnie. Zawsze można powiesić zdjęcia, i już jest ta radość.
- Zdecydowanie wolę stary styl. Nie powiesz mi, że stare dworki nie mają swojego  uroku i duszy. Te wszystkie ogromne pomieszczenia zapełnione meblami, obrazami, dodatkami.
- Ktoś tu się urodził chyba nie w tej epoce.
- A tam! Pomarzyć zawsze wolno.
- A jak o marzeniach, to chciałbym być przy Tobie zawsze.- gdy to mówił to chwycił mnie za dłoń a drugą położył na policzku.- Kocham Cię.- wyszeptał i złożył czuły pocałunek na moich ustach.
- Też Cię kocham.- wyszeptałam, i tym razem to ja go pocałowałam.
On powoli pogłębiał nasz pocałunek, a jego dłonie błądziły po moim ciele. Ja swoimi masowałam jego głowę. Co chwila z naszych ust wydobywał się pomruk aprobaty. W pewnym momencie Michał podniósł mnie i błądząc swoimi ustami po mojej szyi położył mnie na łóżku.
- Co ty chcesz zrobić?- zapytałam się go.
- Poznać każdy skrawek Twojego ciała.- wymruczał mi do ucha.
- Ale Michał, rozmawialiśmy już na ten temat...
- Wiesz, chciałbym przed moim wyjazdem kochać się z Tobą.- położył się obok mnie, i jedną dłoń podłożył pod głowę, a drugą gładził mój policzek. I te jego oczy, błyszczące miłości blaskiem.
- To nie takie proste jest dla mnie.
- Ale zrozum mnie... Chłopaki opowiadają o swoich podbojach, a mi głupio.. Nie mam takich przygód jak oni...
- A nie myślałeś ,że to może i lepiej? Lepiej jest chyba mieć jedną osobę, którą kocha się całym sercem.
-Może i lepiej dla dziewczyn... Ale wiesz jak to jest, gdy inni szaleją, a ty sam siedzisz i myślisz jak by to fajnie było, gdyby się było na ich miejscu....
- Ale nie jesteś, bo jesteś sobą. Uroczym, przystojnym, kochanym Michałem Winiarskim, dla mnie najlepszym.
- Ale, że ja jestem uroczy?
- Tak właśnie ty!- wbiłam  mu palec w klatkę piersiową. - a nad Twoją prośbą zastanowię się. A teraz do pracy!
- Litości kobieto! Ile tego jeszcze dziś?
- Dużo! Pragnę przypomnieć Ci, że sam się w to wkopałeś.
- Tę Ulkę, to zamorduję!
- Nie zrobisz nam tego!- i wystawiłam mu język.
- Krowa ma dłuższy i się nie chwali!
- Bla bla bla! Do sprzątania Winiarski!
-Kobieto!
I powróciliśmy do porządków.
Resztę dnia spędziliśmy u niego w domku, bo jak na złość popołudniu rozpadało się. Ale nie ma tego złego, bo z Kubiakiem i Nowakowskim można super spędzić czas. Graliśmy w karty, i najlepszy okazał się Kubiak. Co chwila wygrywał.
Ola i Magda siedziały same w pokoju, malując paznokcie i wolę nie wiedzieć co jeszcze robiły.
Czasem zastanawiam, co chłopaki w nich widzą. Ale na szczęście nasz kontakt jest ograniczany do minimum.
Teraz myślę nad słowami Michała. Chcę mu sprawić przyjemność, ale nie do końca jestem przekonana do tego pomysłu.
Takiego mętliku w głowie jeszcze nigdy nie miałam. Bo chciałabym być blisko niego, ale wizja bycia nago przy nim bardzo mnie krępuje...
Ehhh, to nie dla mnie. Tysiące pytań, zero odpowiedzi i same wątpliwości....
Do jutra!
-------------------------
Ta, dalej rozdziały kursują jak pociągi w zimie... W zasadzie to tego nie robią....
Trochę chęci mi brakuje do pisania, ale obiecuję poprawę!
I na kolejny zapraszam jeszcze w tym tygodniu :) (kiedy konkretnie- dam wam znać:))
Czytajcie= komentujcie=motywujcie!!!
I do następnego!
Marcyśka