Drogi pamiętniku!
Noc. A jaka noc? Bo ja ani na sekundę nie zmrużyłam oczu.
Wraz z Ulą siedziałyśmy w salonie i czekałyśmy na powrót Krzyśka. Ulka zmęczona trochę przysypiała, ale ja nie potrafiłam zamknąć oczu.
3:33 po domu rozległ się dźwięk telefonu. Ula od razu wzięła go do swoich rąk, bez patrzenia na wyświetlacz. Słowa, które wymieniała z rozmówca nic mi nie mówiły. Tylko mimika twarzy zapowiadała złe wieści. Pobladła, i patrzyła w punkt nieprzeniknionym spojrzeniem. A pustka, która pojawiła się w jej oczach mnie zabiła. Potem odłożyła telefon i milczała chwilę, by zaraz wybuchnąć płaczem i rzucić się w moje ramiona.
- Krzyś.... Jest.... Dlaczego? Boże dlaczego?!! To niemożliwe! Przecież ja żyć bez niego nie mogę!
- Co się stało?- pytałam, a ona kręciła tylko głową i płakała.- powiedz mi!
- Jest w szpitalu...- wyszeptała. Przytuliłam ją jeszcze mocniej.
Boże dlaczego ty nam to robisz? Dlaczego zabierasz nam nasze ukochane osoby? W tym co byłyśmy ubrane pojechałyśmy do szpitala. Byle szybciej być obok niego. Byle go tylko zobaczyć. Jak bardzo się rozczarowałam, gdy za szybą zobaczyłam tylko Krzyśka. W ustach jakaś rutka, na piersi poprzypinane kable, i monitory, które dawały znać, że on żyje. Że jest tu z nami. Rodzicie siedzieli na ławce. Tato tulił załamaną i zapłakaną matkę. Nie wiedziałam, co mam robić, dlatego stałam jak kołek.
Ula położyła swoje dłonie na szybie i oparła głowę o nią. Nawet nie chcę wiedzieć, co ona czuła. Ja sama sobie nie jestem sobie wyobrazić, co bym zrobiła, gdyby to był Michał.
Nie mogę w to wszystko uwierzyć.
Później porozmawiałyśmy z jego rodzicami, i to od nich się dowiedziałyśmy, że Krzyśka potrącił samochód, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku. Jeśli mówić, o szczęściu, to tylko w tym, że ktoś wezwał karetkę, i pomoc przyszła na czas.
Byłyśmy w szpitalu kilka godzin. W zasadzie, to pan Marek nas odwiózł do domu, żebyśmy odpoczęły. Obiecał nas poinformować, o jakiś zmianach.
Kilka godzin spałyśmy, a później znów pojechałyśmy do szpitala. Koledzy z drużyny, przyszli po treningu w odwiedziny. Kubiak od razu starał się nas pocieszyć. Mówił, że mamy się nie poddawać. I wierzyć, w to, że wszystko będzie dobrze. Największe banały, ale i tak coś znaczą.
Obiecał, że jak coś będziemy potrzebować, to mamy mu dać znać, a on postara się to załatwić.
Kiedy nas pielęgniarka wyrzuciła ze szpitala, Michał odwiózł nas do domu.
Całe życie z Ulki odeszło. Nie była sobą…
A ja, chyba się już do smutku przyzwyczaiłam.
Życie wkopało mnie w depresję.
Z każdą dobą, coraz mniej sił i chęci do dalszego życia.
---------------------
Siemanko! :D witam Was w ten prze cudny wtorek! :D jutro wolne i w kinie Listy do M *.* jaram się jak murzyn miską ryżu! :D a w piątek, to się w piątek dowiecie *.* :p co bedzie w piątek :D
Mam nadzieje, że Wam też humory dopisują :D
Krzyś został wyeliminowany z gry. Dlaczego to kolejne rozdziały wam powiedzą. Więc dużo cierpliwości!
Komentujcie!
I następny w piątek wieczór :D
Do nastepnego!
Marcyśka
Świetny rozdział, mam nadzieję, że Krzysiek wyjdzie z tego.... musi...! Czekam na kolejny :D I też idę na Listy do M to będzie świetny film, na pewno <3 :D
OdpowiedzUsuńCoś Ty zrobiła Krzyśkowi????? :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakoś z tego wyjdzie..
Ten wypadek nie mógł być przez przypadek! I napewno nie był!
Ale co z Miśkiem?? O.o Oby był cały i zdrowy, bo gdyby coś mu się stało to nie mam pojęcia jak Nadia by to zniosła..
To teraz ja się będę zastanawiać, o co w tym wszystkim chodzi, a Ty pisz szybko następny!! :D
Pozdrawiam! :*
No ja pierdykam ale akcjia 0.o Co ty chciesz Krzysiowi :'( Coraz mniej mi sie to podoba xD Czekam na wiecej i na wyjasnienie sprawy
OdpowiedzUsuńBuziak ;***
Sorry ze z Anonima Sportslivee
Coś ty zrobila naszemu Krzysiowi ?!
OdpowiedzUsuńNie lubie takich rozdziałów :/
Prosze napisz coś co z Michlem !! Przecież my tu wszyscy wmieramy !
No nic to chyba tylko tyle chcialam napisać...Do następnego
Pozdrawiam ;*
-Wronka